W przedszkolu P. panuje ospa
wietrzna. Już na drzwiach wejściowych
wisi wielka kartka ostrzegająca, że w przedszkolnych murach hula wiatrówka.
Dzieci łapią jeden po drugim. Nasz P. trzyma się dzielnie, gdyż był szczepiony
na ospę. Dotychczas zastanawiałam się czy to była dobra decyzja, ale dziś patrząc jak maluchy chorują
myślę, że jak najbardziej słuszna.
Od pewnego czasu szczepienia budzą wiele kontrowersji.
Podobno Polska i Stany Zjednoczone wysuwają się na czołowe miejsca w rankingach
państw sprzedających najwięcej leków. W Anglii dzieci nie znają innych
preparatów niż Paracetamol. W Polsce już od pierwszych miesięcy życia
faszerowane są suplementami, antybiotykami, syropami, szczepionkami i innymi
bombami.
Gdy urodził się P. przerobiliśmy cały kalendarz
szczepień ochronnych. Nasz ówczesny pediatra skutecznie wmawiał nam, że
jeśli tego nie zrobimy to narazimy dziecko na śmiertelnie poważne choroby, atak
pneumokoków, sepsę meningokokową, wyniszczające rotawirusy oraz ospę, która
oszpeci jego skórę. Panikowaliśmy i szczepiliśmy.
Gdy urodziła się A. byliśmy o wiele bardziej świadomymi
rodzicami i doskonale wiedzieliśmy, że szczepić nie będziemy. Maleńka dostała
jedynie podstawowe szczepionki bez 6w1 czy rotawirusów. Odpukać na razie nie
choruje w ogóle.
Szczepić czy nie szczepić? Temat szczepień wzbudza wiele
kontrowersji. Dwa, trzy lata temu z pełnym przekonaniem byłabym za
szczepieniem, bo skoro można zapobiegać to czemu nie. Dziś jestem przekonana,
że lepiej nie bombardować małego organizmu taką dawką szczepień i leków. Szczepiony
na wszystko P. często choruje. Łapie wszelkie infekcje, no poza wspomnianą
ospą. Nieszczepiona A. zdrowa jak ryba. Czy na dziecięcą odporność ma wpływ to
jakie szczepienia mu zafundujemy? Z całą pewnością tak.
Jedna z teorii głosi, że producenci szczepionek „programują”
je w taki sposób, by te po pewnym czasie wywołały u maluchów choroby, które
zmuszą rodziców do zakupu kolejnych farmaceutyków. Bzdura? A może w tym
szaleństwie jest choć odrobina prawdy?
A oto link do Facebookowego profilu: "STOP Przymusowi Szczepień"
A oto link do Facebookowego profilu: "STOP Przymusowi Szczepień"
Jestem zagorzałym przeciwnikiem szczepień. A sytuacje takie jak obecna informacja, że od 8 miesięcy podawano dzieciom wadliwy Euvax (szczepionka przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, podawana już w pierwszej dobie życia) czy szczepienie przeciw krztuścowi tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że firmy farmaceutyczne nas wykańczają.
OdpowiedzUsuńA czemu nie szczepię? Nie z powodu wyimaginowanych przekonań, a własnych doświadczeń. Nasz syn po jednej ze szczepionek wił się z bólu, uderzał główką w łóżeczko, budził się w nocy z krzykiem. Od pediatry dostaliśmy skierowanie do neurologa i brak zgody na kolejne szczepienie. Pierwsza pani neurolog (niech ją szlak trafi) uznała, że najlepiej dać dziecku psychotropy to będzie dobrze spało. Druga od razu rozpoznała reakcję poszczepienną i zaleciła nieszczepienie.