Włosy mojego syna zaprzeczają wszelkim regułom. Podobno
kłaki na głowie rosną średnio 1 cm miesięcznie. Tymczasem czupryna mojego
dziecka odrasta w błyskawicznym tempie. Nim się obejrzę niezbędne jest już
kolejne strzyżenie włosów . Niestety w przypadku mojego dziecka nie jest to zadanie ani lekkie
ani przyjemne. Próbowaliśmy wszystkiego i doprawdy obcięcie choćby jednej kępki
jest wyczynem porównywalnym do lotu na Księżyc. Choć biorąc pod uwagę fakt, że
ostatnio docierają do nas sygnały, że wspomniany lot był wielką, amerykańską
mistyfikacją to może powinnam odważyć się na stwierdzenie, że strzyżenie włosów
mojego dziecka jest wyzwaniem trudniejszym od kontrowersyjnego lotu?
Wizyta u fryzjera jest dla juniora mega traumą. Nie mam
pojęcia dlaczego. Chodzimy tam od bardzo dawna, zatem dobrze zna to miejsce.
Nigdy nic złego go tam nie spotkało. Fryzjerka osoba miła i kontaktowa świetnie
bawi się z dzieciakami. Biega za nimi po całym salonie i ciacha gdy tylko uda
się jej dorwać szkraba. Po każdym udanym cięciu dziecko dostaje polaroidu, na
którym widnieje jego nowa fryzura, dyplom dzielnego klienta oraz czekoladowy
medal. Nic z tego. Mody jest odporny na wszelkie bajery i drze się jak opętany.
Podobnie, dantejskie sceny odbywają się także w naszej
łazience. Choć maszynkę mamy naprawdę cichą P. ucieka przed nią jak szalony:
- Synku proszę.
- Nie.
- Trzeba obciąć włoski, bo ci
grzywka wchodzi w oczy i będą bolały.
- Nie.
- Choć zrobimy taką piękną
fryzurę jak ma ktoś tam z ukochanej bajki.
- Nie.
Zrezygnowani odpuściliśmy informując uparciucha, że ma wolny
wybór i jeśli chce mieć taką śmieszną fryzurę,
grzywkę wchodzącą w oczy i kłaczki sterczące nad uszami to my to
uszanujemy. Od naszej rozmowy minęło kilka dni oto dziś rano przychodzi do nas
zaspany P. informując, że właśnie teraz chętnie obetnie włosy, bo go w nocy
pluszowy misiek ciągnie za grzywkę.
Ciągnie? Naprawdę? Oj, niegrzeczny misiek. Nie ma wyjścia obciąć trzeba .
Strzyżenie włosów zakończone sukcesem J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz