poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Historia z ekspresem do kawy w tle


Kolejna podwyżka podatku VAT dotknęła mnie najmocniej. Polski rząd, niczym były kochanek znęcający się nad laleczką voo doo stworzoną na moje podobieństwo, wbił mi szpilę w serce. Latte, cappuccino czy macchiato przestały być napojami mlecznymi i jako kawy zyskały 23% VAT. 

Smuteczek jest tym większy, że wraz ze wzrostem nieszczęsnego podatku wzrosły ceny w mojej ulubionej kawiarni. Ukochana latte z odrobiną syropu piernikowego - 17 zł. Ja mówię pas. Wysiadam, dziękuję i powodzenia życzę.

Spacerując po patio pewnej galerii handlowej, ściskając w dłoni tekturowy kubek kawy za ponad 15 zeta zrodził się  w mej głowie pewien pomysł. Nie będę dawać nabijać się w butelkę! Kupię porządny ekspres. Odwiedzając sklep nie dla idiotów doszłam do wniosku, że to nie będzie łatwe zadanie. Okazało się, że ekspresy mają nie jedno oblicze. Małe i duże. Kapsułkowe, na kawę mieloną i te w pełni automatyczne. Białe, czarne, czerwone i te ze stali nierdzewnej. Szok. Ku mojemu zdziwieniu zaszczytne miejsce na półce zajmowały także ekspresy przelewowe, które doskonale pamiętam ze swojego dzieciństwa. Oszalałam, wpadłam w popłoch i uciekłam kompletnie zdezorientowana.

Zrobiłam research. Odróżnię już automat od ręcznego. Znam zalety i wady modeli na kapsułki i wiem co to młynek ceramiczny oraz panarello. Postanowione jutro przyniosę do domu kawową machinę i będę was raczyć aromatyczną cappuccino, a jak ekspres będzie ze mną współpracował to także cieszącą oko macchiato. Trzymajcie kciuki, aby jutrzejsze polowanie zakończyło się powodzeniem. W przeciwnym razie poziom kofeiny w mojej krwi osiągnie poziom krytyczny, a to dla zadeklarowanego kawosza może się źle skończyć :-/



1 komentarz:

  1. Ceny kaw są naprawdę powalające, ale za to lans z kubkiem od Starbuksa w ręku ... bezcenny :D

    OdpowiedzUsuń