środa, 17 kwietnia 2013

Ciężko wytrzymać z niejadkiem




Moje dziecko jest zdeklarowanym niejadkiem. Niejadkiem nietypowym, bo jeść lubiącym. Ale jedzącym tylko pięć potraw na krzyż. Ba, potrawa to za dużo powiedziane. Moje dziecko z apetytem zjada kluchy, pieczywo, parówki, żółty ser i zupę pomidorową. Na całą resztę krzywi się, dostaje torsji, beczy, skacze, pluje i błaga o darowanie tej okrutnej kary jaką jest jedzenie kolacji.
Gdy smyk przyszedł na świat nic nie zapowiadało takie stanu rzeczy. Maluch pochłaniał duże ilości mleka, szybko pokochał kaszki, zupki, soki, owoce i wszelkie warzywa. Nigdy nie było problemu ze zjedzeniem brokułu, szpinaku, jabłka czy twarożku. Z czasem wszystko się zmieniło i dziś niejadek jak mantrę powtarza „nie lubię, nie lubię, nie lubię”.
Chwała człowiekowi, który wymyślił blendery . Bowiem mielenie, rozdrabnianie i ucieranie to jedyny sposób na przemycanie dziecku wszystkiego tego co jeść powinien, a na widok czego dostaje spazmów. I tak zupka pomidorowa przepełniona jest włoszczyzną, selerem naciowym i cukinią. W szklance soku nie może zabraknąć jabłek, pomarańczy, malin i innych owoców na które normalnie niejadek nawet by nie spojrzał. Tosty z pieczywa pełnoziarnistego skrywają ogórki, oliwki, szynkę, pomidora i często także kawałek łososia.

Do serka homogenizowanego zawsze dodaję gorzką czekoladę, bo inny deser po za czekoladowym nie wchodzi w grę, maliny, parówki, truskawki czy banany. Dopiero staranne zblendowanie wszystkiego na jednolitą, gładką masę gwarantuje konsumpcje. Inaczej nie ma opcji, bo przecież owoce są według mojego syna produktami niejadalnymi.

Odkąd niejadek zaczął przebywać z rówieśnikami sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej. Jak wytłumaczyć marudzie, że jedzenie lizaków nie jest zdrowe, żelki zawierają mnóstwo barwników, a kanapka z ketchupem to nie to samo co kanapka z pomidorem?
Zaczynam mieć dość. Pomysły na urozmaicenie diety już dawno skończyły się. Tłumaczenia, prośby i groźby nie działają. I nawet argument, że jego ukochany strażak Sam też zjada marchewkę nie jest wystarczający. Mam w domu niejadka, a raczej jadka. Pięciopotrawowego :-/

Zamówiłam coś takiego. Mam nadzieję, że wspólne malowanie talerzy zachęci małego uparciucha do jedzenia: http://allegro.pl/4m-mini-talerze-4637-kreatywne-malowanie-skl-wwa-i3354810210.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz